Czy wiecie, że dzieci w Peru albo Zambii myślą, że w Europie mówi się po angielsku, a wszystkie Europejki to blondynki o niebieskich oczach? Z naszej perspektywy wydaje się to nieprawdopodobne. Ale czy w ten sam stereotypowy sposób nie myślimy o Afryce?
Afryka kojarzy się nam z pustynią, brakiem cywilizacji, głodnymi dziećmi ze spuchniętymi brzuchami, dzikimi zwierzętami. Gdy mówimy Afrykańczyk, do głowy przychodzi nad obraz krępej postaci o skórze w kolorze mocnej czarnej kawy, z szerokim nosem, wydatnymi ustami i srogim wyrazem twarzy. Tymczasem w Afryce w dużych miastach, np. w RPA, stoją wieżowce i centra biznesowe. Rdzenni mieszkańcy Czarnego Kontynentu różnią się między sobą. Żyjący w Kenii Masajowie są wysocy, szczupli i mają pociągłe twarze. Skóra Etiopczyków, a dokładnie Amharów, ma odcień kawy z mlekiem. Podobnie jak Somalijczyków.
Afryka to duży kraj
Zapytaliśmy Polaków, którzy mieszkali w różnych afrykańskich krajach o to, z jakimi stereotypami najczęściej spotykali się przed wyjazdem lub po powrocie z Afryki. Zofia Wiśniewska, studentka afrykanistyki na Uniwersytecie Warszawskim, która mieszkała w Etiopii, Zambii i Kamerunie powiedziała nam tak:
„Kiedy ktoś dowiadywał się, że studiuję afrykanistykę, jednym z częstszych pytań było: czyli uczysz się języka afrykańskiego? Przecież w Afryce wyróżnia się ponad 800 różnych języków (języków, nie dialektów!) z trzech różnych grup językowych. Irytowało mnie już samo pytanie: no to jak jest w Afryce? Jakby to było jedno duże państwo, a nie drugi pod względem wielkości kontynent z 52 odrębnymi państwami.
Kiedy pierwszy raz jechałam do Etiopii robić badania na temat edukacji, zdziwiona koleżanka (doktor chemii!) zapytała, czy tam w ogóle są szkoły. Są. W dużych miastach także uniwersytety. Z tego co wiem, polskie uczelnie mają nawet współpracować z tymi etiopskimi właśnie. Ciągle pokutuje przekonanie, że wszyscy Afrykańczycy to zacofani ludzie, bez historii. Tu znowu przykład z mojego etiopskiego pola – państwowość w Etiopii datuje się na I wiek naszej ery, chrześcijaństwo ustanowiono tam religią państwową w IV wieku n.e.”.
Ciemni Afrykańczycy
Mieszkańcy świata zachodniego są przekonani nie tylko o zacofaniu, ale także nieporadności oraz braku ambicji Afrykańczyków. My, Europejczycy, wierzymy w wyższość naszej cywilizacji i kultury nad osiągnięciami rdzennej ludności innych kontynentów. Gdzieś, głęboko w naszej świadomości, pojawia się obraz inteligentnych Majów czy niezwykłych budowli w Egipcie, ale jest on mglisty i niezbyt do nas przemawia. W pewnym sensie ciągle traktujemy ludność Afryki czy Ameryki Południowej jak kolonizatorzy, którzy za cel stawiają sobie ucywilizowanie dzikich plemion.
„Zawsze dziwiło mnie rysowanie obrazu Afrykańczyków jako tych mniej cywilizowanych w każdym aspekcie – mówi Agnieszka Mościcka, która spędziła rok na wolontariacie w Lufubu w Zambii – że oni są trochę jak dzieci we mgle i potrzebują naszego pokierowania. W rzeczywistości okazuje się, że mieszkańcy Afryki mają wiele przestrzeni, w których to my powinniśmy się uczyć. Poszanowanie dla swojej kultury, religii. Pracowitość. Zaangażowanie w relacje. Więzi rodzinne. Gościnność. Wdzięczność z małych rzeczy i pogoda ducha. Oprawa liturgiczna Mszy Świętej i przeżywanie całym sobą liturgii. I umiejętność życia w trudnych warunkach. A przy tym wszystkim radość”.
Biedne dzieci w Afryce
Myśląc o Afryce, widzimy przede wszystkim biedę, głód i pragnienie. Oczywiście w wielu afrykańskich krajach ubóstwo jest poważnym problemem. Są też regiony, gdzie po wodę trzeba iść kilka kilometrów. Nie znaczy to jednak, że cała Afryka jest biedna, podobnie jak cała Europa nie jest bogata. Cechą charakterystyczną wielu krajów Globalnego Południa (nie tylko tych afrykańskich) jest brak klasy średniej. Ogromne nierówności społeczne powodują, że obok obrzydliwie bogatych, ociekających luksusem dzielnic z willami zobaczyć można dzielnice nędzy.
Ilona Kucewicz, która przez rok mieszkała w zambijskiej wiosce nieopodal Mansy, gdzie pracowała z dziećmi, podkreśla, że często oceniamy Afrykańczyków i ich dobrobyt w swoich, europejskich kategoriach. „Przede wszystkim myślę, że ludzie w Europie są przekonani o nieszczęściu afrykańskich dzieci – że pewnie są smutne i nieszczęśliwe. A one tętnią życiem, bije od nich radość. I są bardzo samodzielne. Nie trzeba im mówić: nie biegaj, bo się przewrócisz, nawet jak skaczą przez kamienie na rzece, bo one o tym wiedzą. Uczą się przez doświadczenie. I to nie jest tak, że cała Afryka głoduje. Owszem, dzieci w zambijskich wioskach w większości żyją na granicy ubóstwa i jedzą jeden porządny posiłek dziennie. Ale w między czasie jedzą banany, awokado, papaje. Zambijczycy są ogromnymi optymistami. Cieszą się z życia. Są bardzo otwarci. Każdy każdego zna. Żyją jako wspólnota. Pomagają sobie nawzajem, opiekują się sobą”.
Kolejnym mitem jest brak dostępu do technologii. Wspomniana na początku studentka afrykanistyki powiedziała nam, że przez rok swojego pobytu w Zambii nie spotkała Zambijczyka w swoim wieku, który nie miałby telefonu i dostępu do internetu. W podobnym tonie o swoim zambijskim doświadczeniu wypowiada się Dominika Żółtawska: „Przez przekonanie, że jadę do 'biednych' dzieci, w ogóle nie dopuszczałam do siebie, że te dzieci będą miały komórki i konta na Facebooku. Na początku źle się czułam wyciągając przy nich telefon, bo gdzieś z tyłu głowy pojawiała się myśl: przecież oni tego nie mają. Okazało się, że mają. Dobrze pamiętam, jak zobaczyłam pierwszy raz chłopca, który siedział na skleconej z desek ławce przed chatką. Mieszkał tam z całą rodziną w jednym pomieszczeniu. Siedział pod drzewem, na bosaka, a na kolanach trzymał laptopa. To było zderzenie z rzeczywistością. Nie spodziewałam się tego”.
Kult zachodniej kultury
Z naszego, europejskiego punktu widzenia wydawać się może, że zachodni styl życia i obowiązująca w nim hierarchia potrzeb i wartości, takich jak wykształcenie, prestiżowe stanowisko, regularne przelewy na koncie, willa z basenem i drogi samochód, są marzeniem wszystkich. Tymczasem zdecydowana większość Afrykańczyków ponad indywidualne szczęście stawia dobrobyt rodziny i wspólnoty, a ponad kulturę Zachodu – wierzenia i tradycje plemienne.
W krajach afrykańskich nie istnieją domy dziecka nie dlatego, że nie ma sierot. Dziecko wychowuje się w wielopokoleniowej rodzinie, w której razem lub obok siebie mieszkają rodzice, dziadkowie, kuzyni, ciocie i wujkowie. W Zambii, jeśli rodzic umiera, dziecko trafia pod opiekę cioci czy babci. Jeśli w rodzinie jest bogaty wujek, ma on obowiązek utrzymywać także dzieci brata i siostry. Zambijczycy mimo deklarowania religii katolickiej – a więc w pewnym sensie „religii Zachodu”, kultywują swoje lokalne wierzenia. Jak mówi Ilona: „Oni nie wstydzą się zewnętrznych przejawów religijności. Często już na początku znajomości można usłyszeć: Jestem John i jestem katolikiem. Z drugiej strony niby są katolikami, ale kontynuują wszystkie plemienne tradycje. Mają swoich znachorów, swoje wiedźmy, swoje czary. Wierzą na przykład, że duch zmarłego mógł zamieszkać w kamieniu. Wierzą w przekleństwa, noszą różne talizmany”.
Szkodliwe stereotypy
Mówi się, że mieszkańcy Afryki z reguły mają większe przywiązanie do tożsamości plemiennej niż do narodowości, ponieważ granice państw zostały wyznaczone sztucznie. Ale to znowu nie dotyczy całego kontynentu. O ile kiedy w Kenii czy Zambii na pytanie „Skąd pochodzisz?” w odpowiedzi pada nazwa grupy etnicznej, mieszkańcy Tanzanii z dumą przestawiają się „Jestem Tanzańczykiem”. Wszelkie generalizacje są więc szkodliwe. Z jednej strony stereotypy, dając gotowe wzorce, ułatwiają nam funkcjonowanie i w pewien sposób porządkują myślenie o świecie. Z drugiej – bardzo łatwo przejść od stereotypowego podejścia do uprzedzeń i dyskryminacji. Myślenia, że białe jest lepsze niż czarne.
Nie ma jednej Afryki, podobnie jak nie ma jednej Europy. Afryka jest ogromnym kontynentem i ma wiele twarzy. Afryka to 400 grup etnicznych żyjących w Demokratycznej Republice Konga i postkolonialna wyspa Lamu. To ogromna różnorodność geograficzna, ale i społeczna, polityczna, kulturowa. Nie każdy Afrykańczyk mieszka w buszu, bez dostępu do wody, edukacji i technologii. Nie wszystkie dzieci w Afryce są biedne.
Dorota Pośpiech