Posiłki przy wspólnym stole, Msza Święta okraszona brzmieniem instrumentów dętych, mierzenie się z problemami misjonarzy podczas katechez oraz budowanie relacji w międzynarodowym stylu – tak w kilku słowach można opisać „Wakacje z misjami i językami”, które odbyły się w sierpniu w Koszycach Małych.
W niedzielne popołudnie 15 sierpnia w sercańskim domu rekolekcyjnym w Koszycach Małych zaczęło robić się tłoczno i gwarno, a to za sprawą młodzieńczej energii uczestników tegorocznego turnusu „Wakacji z misjami i językami”. Już na wejściu, przy recepcji nastąpiło pierwsze zderzenie z międzykulturowością – uczestnicy dostali „pakiet misjonarza”, czyli niezbędnik w podróży po odległych zakątkach misyjnego świata. Słowacja, Chiny, Japonia czy Mikronezja? Każdy mógł wybrać kraj, który leżał najbliżej jego serca. Zadania związane z wybranym krajem miały nie tylko wymiar edukacyjny, ale przede wszystkim integracyjny.
Każdy dzień pobytu wiązał się z „podróżą” do innego kraju, podczas którego koloniści poznawali kulturę, kilka słów z lokalnego języka (którymi trzeba było posługiwać się cały dzień), narodowy taniec i kuchenny specjał. W Naddniestrzu uczestnicy pomagali Vasilowi dostać się do jego kraju i „przemycić” przez granicę różaniec, Biblię, gotówkę i… flaminga! Komunistyczne ograniczenia i historyczne zawiłości Naddniestrza próbował wytłumaczyć sercański kleryk, Ivan Asauleac, który właśnie stamtąd pochodzi. W Czadzie trzeba było zmierzyć się z codziennymi problemami misjonarza i z podstawowych materiałów zbudować studnię lub szkołę. Podczas olimpiady afrykańskiej dzieci przechodziły kolejne stopnie inicjacji zgodnie z tradycją Masajów. Jednym z zadań dla dziewczynek było zawiązanie chusty na głowie (chitengi) w taki sposób, aby przenieść na niej miskę (tak kobiety w Afryce noszą wodę ze studni). W Tanzanii można było nauczyć się zwrotów w języku suahili (karibu – dzień dobry, witaj w moim domu; asante – dziękuję, miło mi) oraz wykonać zabawkę z drutu i nakrętek po butelkach. W Boliwii uczestnicy mogli zasięgnąć informacji z „pierwszej ręki”, bo o doświadczeniu misyjnym w tym kraju opowiadał gość specjalny, misjonarz pracujący w Concepcion, ks. Tomasz Fajt.
Poranek codziennie rozpoczynał się wspólną modlitwą w kaplicy. Stałym punktem programu była też katecheza oraz zajęcia z języka angielskiego prowadzone przez s. Katarzynę Rugałę ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi. Od pierwszego dnia uczestnicy byli podzieleni na grupy: porządkową, logistyczną i liturgiczną. Dzięki temu wszyscy w zgranych zespołach mogli angażować się w różne zadania, takie jak przygotowywanie jadalni na posiłki, organizowanie przestrzeni do kolejnych punktów programu czy oprawa liturgiczna Mszy Świętej. Celem było poznawanie, czym jest służba bliźniemu nie tylko teoretycznie, ale i w praktyce. Oprócz modlitwy, zajęć językowych i edukacyjnych był czas na zabawy na świeżym powietrzu i wyjścia na basen. Różne formy zajęć pozwoliły na zaspokojenie potrzeb uczestników, którzy w tym roku byli bardzo zróżnicowani wiekowo.
„Jedno najważniejsze słowo, którym mogłabym opisać nasze wspólne spotkanie w Koszycach Małych to różnorodność. Chociaż wspólnie robiliśmy wiele, to w najmniejszych rzeczach wychodziło, że każdy z nas jest wyjątkowy. Ogromną radością były refleksje dzieciaków podczas katechez, ich zaangażowanie w śpiew liturgiczny, stopniowe otwieranie się na siebie nawzajem. Widać było, że z każdym dniem dzieciom jest do siebie coraz bliżej. To, co wyróżniało tegoroczne misyjne kolonie to także różnica wieku uczestników. Pięknie było obserwować, jak najstarsze koleżanki opiekowały się tymi najmłodszymi” – mówi Kamila Łazicka, która odpowiadała za przygotowanie kolonii pod kątem merytorycznym i organizacyjnym.
Czwartek to dzień pod znakiem wycieczki do Skalnego Miasta w Ciężkowicach. Położone nieopodal Tarnowa Skalne Miasto owiane jest legendami i tajemnicami, które zdradzał towarzyszący grupie przewodnik. Jak się okazało, miejsce to skrywa nie tylko 10 legendarnych skał, ale również wodospad, a w położonym nieopodal Muzeum Przyrodniczym w Tarnowie Krystyna Czubówna zdradza historie zamieszkujących w okolicy zwierząt. Mimo że wędrówka była długa intensywna, kolonistom nie zabrakło sił na popołudniową rozgrywkę meczu piłki nożnej (w tym miejscu zaznaczyć trzeba historyczną chwilę strzelenia gola przez siostrę Kasię, która w ten sposób zdobyła serca wszystkich przedstawicieli płci męskiej). Podsumowaniem tego dnia było ognisko, gdzie podczas wspólnych przygotowań, pieczenia kiełbasek i śpiewów zacieśniały się grupowe więzi.
Tegoroczne „Wakacje z misjami i językami” zakończyły się posłaniem misyjnym, podczas którego każdy z uczestników otrzymał krzyżyk sercański wraz z inspiracją do bycia misjonarzem w swoim środowisku, a także zwiększonej wrażliwości na losy ludzi na drugim końcu świata. Wspomnienie tych słonecznych i emocjonujących kolonii będzie nam towarzyszyło w deszczowe jesienne dni. Do zobaczenia za rok, tradycyjnie w sierpniu!
Dorota Pośpiech, Kamila Łazicka