14 Kwietnia Misje
Wielki Tydzień na misjach w Boriç

Wielki Tydzień to przede wszystkim nauka liturgii, w wielu momentach nawet improwizacja. Zawsze dochodzi do tego jeszcze bariera językowa, ale na swój sposób jest to piękna praca. Taka praca u podstaw, ale powoli przynosi swoje efekty.


Czas Zmartwychwstania i Wielkiego Tygodnia podczas mojego dotychczasowego pobytu w Albanii był naznaczony czasem koronawirusa. Kiedy przyjechałem dwa lata temu to pamiętam, że kościoły w ogóle były zamknięte i nie można było przychodzić. Cały Wielki Tydzień odprawialiśmy w cztery osoby (dwóch księży i dwie siostry zakonne). W ubiegłym roku było już trochę inaczej, ale też w uroczystościach nie brało udziału zbyt dużo ludzi. Podam taki przykład – wystarczy, że w piątek będzie pogrzeb, to wszyscy przyjdą, natomiast na uroczystości wielkopiątkowe przyjdzie niewielu. Staramy się tłumaczyć, staramy się prowadzić, mówić o tym, czym jest Wielki Tydzień, staramy się każdy z tych dni opisywać. To jest taka praca u podstaw, praca z tłumaczeniem liturgii, z tłumaczeniem tego, czym ona jest w życiu chrześcijanina, jak powinna się też odbijać w życiu chrześcijańskim. To powoli przynosi swoje efekty. Plusem natomiast jest to, że ludzie dorośli są chętni do podejmowania odpowiedzialności. O wiele łatwiej jest tu znaleźć niż Polsce ludzi do zaangażowania, do czytania, do niesienia krzyża, do aktywności w czasie procesji, nie jest to tutaj problemem.

Wielki Tydzień to przede wszystkim nauka liturgii, w wielu momentach nawet improwizacja. Niektóre rzeczy trzeba dostosowywać, pewne gesty i różnice w liturgii Wielkiego Tygodnia trzeba tłumaczyć. Zawsze dochodzi do tego jeszcze bariera językowa, ale na swój sposób jest to piękna praca. Oczywiście bardzo ważne jest dla nich poświęcenie pokarmów w Wielką Sobotę i to jest też taka okazja do ewangelizacji, co staramy się robić. Niestety najczęściej ograniczało się to do tego, że ludzie przychodzili tylko po to, aby ksiądz pokropił pokarmy wodą święconą. Ja w tamtym roku próbowałem wprowadzić taki element, jaki praktykuje się w wielu polskich kościołach, chociaż tych poziomów nie da się porównywać, jak moment modlitwy, zatrzymania. Moment wytłumaczenia, czym jest poświęcenie pokarmów, powiedzenia, że Pascha zaczyna się od nocy. Zaproszenia na modlitwy, do świętowania paschalnego, do adoracji i ucałowania krzyża, do czego zachęcamy niejako po uroczystości wielkopiątkowych, właśnie jak ludzie przychodzą święcić pokarmy.

Jest ciągła nauka i trzeba być wyrozumiałym dla tych ludzi, a jednocześnie ostrożnym. Ostrożnym, ponieważ oni traktują błogosławieństwo bardzo dosłownie. Dlatego trzeba liczyć się z tym, że np. w koszyczku ze święconką będą włożone pieniądze, bo jak ksiądz pobłogosławi, to tych pieniędzy się przymnoży. W niektórych parafiach księża znaleźli marihuanę w koszyczku. Bo jeśli ktoś ją uprawia, to też chciał błogosławieństwa dla tego dzieła, które uprawia własnymi rękami. Więc tutaj czasami można się z tego zaśmiać, można się zdenerwować, ale to jest takie wyzwanie duszpasterskie do walki z pewnymi przesądami, a nawet swego rodzaju okultyzmem (czy inaczej urokiem, takim trochę nieuświadomionym). Przy okazji święcenia pokarmów jest właśnie okazja, aby wytłumaczyć pewne rzeczy czy też pokazać, czym ma być poświecenie pokarmów w kontekście prawdziwego Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa jako tajemnicy wiary.

Na pewno dla okresu Wielkiego Postu w Albanii charakterystyczne jest, że wiele osób pości w sposób bardzo radykalny. Nie tylko dotyczy to rezygnowania z mięsa, ale też postu tylko o chlebie i wodzie albo o takich bardzo prostych pokarmach z wyłączeniem jaj, ryb, które u nas w poście są przyjęte. Można powiedzieć, że jest to wpływ Kościoła prawosławnego, mentalności prawosławnej. Wiele osób starszych podtrzymuje zwyczaj, że jeśli ma przyjąć Komunię Świętą, to w ogóle nie je rano. Czasami jest problem, gdy przyjeżdża się na przykład do chorych z Komunią czy sakramentami, a oni tłumaczą, że „coś już dzisiaj zjedli” i nie mogą przyjąć Komunii. To też taka wielka odpowiedzialność, aby nie wyśmiać tego, ale też nie dodawać poczucia winy.

Oczywiście noc paschalna jest dla nich ważna i kiedy z powodu koranawirusa był nakaz policyjny, gdzie musieliśmy zacząć liturgię Wigilii paschalnej o godzinie 18:00/19:00, nie cieszyło się to zainteresowaniem. Albo inaczej, ludzie byli zdziwieni, dlaczego tak wcześnie, bo oni chcieliby, żeby to było późno w nocy. Chociaż niekoniecznie stoi za tym znajomość liturgiczna. Po prostu jest takie pragnienie i przyzwyczajenie, że po pracy, po wszystkich obowiązkach zaczyna się świętowanie Paschy w nocy.

Czas Zmartwychwstania jest z jednej strony czasem wielkiej radości, bo zwłaszcza w naszym rejonie jest sporo wspólnot kościelnych, ludzi Kościoła. Składamy sobie życzenia, wzajemnie się odwiedzamy, dużo się rozmawia, telefonuje, świętuje. Są wzajemne odwiedziny wspólnot zakonnych, jest to czas wielkiej radości. Z drugiej strony widać, że czasami ta radość Paschy niekoniecznie przechodzi w radość Wielkanocy. Bardzo szybko ludzie tutaj wracają do normalnych obowiązków, do codzienności. Dlatego czasami nie rozumieją, że pewne elementy liturgii uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego są dalej obecne. To jest kolejne wyzwanie duszpasterskie, które nas czeka, które z nami jest.

ks. Jarosław Grzegorczyk SCJ,
misjonarz w Albanii