01 Marca
List z Czadu

Z niecierpliwością czekamy zawsze na listy, maile i każde inne wiadomości od misjonarzy. Cieszy się, że możemy podzielić się z wami wiadomościami od ks. Jakuba Szałka z Czadu.


Dawno nic nie napisałem... Skoro jednak się odzywam to znaczy, że wszystko jest dobrze. I tak jest! Zdrowie mi dopisuje. Na brak zajęć nie narzekam. Niedługo rozpocznie się Wielki Post. To dla mnie czas bardzo intensywnej pracy w terenie. Mam dużo spotkań z katechumenami, którzy na Wielkanoc przyjmą sakrament Chrztu Świętego i Pierwszą Komunię Świętą. Katechumenów jest prawie 300! Na dodatek mam 5 tur rekolekcji w moich wioskach. To wszystko daje dużo radości, ale też wyczerpuje nieco organizm. Od marca jest w Czadzie + 40 stopni ciepła (czasem nawet więcej). Ta wysoka temperatura też daje się we znaki. Nie do końca można się do tak wielkich upałów przyzwyczaić!

W centrum misji rozpoczynamy budowę ostatniego fragmentu naszej szkoły. Zostały do zbudowania trzy klasy. Mam taką nadzieję, że uda się uzbierać tyle środków, by zbudować mury i zamontować dach. Resztę zrobi się na drugi rok. Gdy mowa o szkole, to może warto wspomnieć, że na moim terenie (w naszej gminie) Państwowe Szkoły Podstawowe ruszyły od grudnia. Nie każdego dnia odbywają się lekcje... Zależy od tego czy nauczyciele się pojawią w danym dniu, czy też nie. Natomiast gimnazjaliści ciągle mają wakacje! Pewnie w tym roku szkolnym Gimnazjum nie rozpocznie nauczania! Prawdziwy Czad!! Dobrze, że mamy naszą misyjną szkołę. Choć garstka dzieciaków ma możliwość normalnej edukacji.

Gdy mowa o ciekawostkach życia misyjnego w Czadzie - to warto wspomnieć o wielbłądach, które w tym roku wyjątkowo licznie pojawiły się na naszym terenie. Przywędrowały z Sahary. Niesamowite wrażenie robi stado 200 wielbłądów. Niestety, to tylko ładnie wygląda z daleka. Nasi rolnicy nie są zbyt zachwyceni widokiem wielbłądów, ponieważ niszczą one plony na polach. Wystarczy, że kilkadziesiąt takich zwierząt wtargnie na jakieś pole, gdzie jest zasiane sorgo - to już właściwie po żniwach. Nie ma co zbierać. Na dodatek pasterze poganiający wielbłądy są uzbrojeni i strzelają do rolników, którzy próbują bronić swoich plonów. Żołnierze i policjanci są bezradni - też się boją! Takie tu życie w Czadzie. Na szczęście przed porą deszczową wszystkie wielbłądy wracają na pustynię. Nie lubią błota i podmokłych terenów. Wolą piasek pustyni.

To by było na tyle, na ten raz. Proszę o modlitwę, ponieważ czas Wielkiego Postu jest dość trudny... Dużo pracy, niemiłosierne upały, dużo kurzu i piachu! Byle do pierwszego deszczu! Tak około 2 miesiące. Zrobi się wtedy troszkę chłodniej, ale za to wilgotniej, no i będą komary i więcej malarii! Zawsze coś nie tak… Na szczęście Pan Bóg troszczy się dobrze i ochrania misjonarzy od ciężkich przypadków malarii! Coś w tym jest. Miejscowi ludzie umierają na tą chorobę, a my jakoś się nie dajemy.

Czad, 26.02.2019 r.
Z kapłańskim błogosławieństwem. Jakub