03 Października Missions
Ruszyła rozbudowa kościoła w Boliwii

Concepción to placówka misyjna w departamencie Santa Cruz w Boliwii, której proboszczem jest ks. Tomasz Fajt, jeden z najmłodszych proboszczów na świecie (parafię objął zaledwie 4 lata po święceniach). To właśnie on zajmuje się obecnie rozbudową kościoła, którą wspieramy w ramach projektu.


Do parafii pw. Maryi Wspomożycielki w Concepción, gdzie proboszczem jest ks. Tomasz Fajt, a wikariuszem ks. Tomasz Kaczor przynależy 30 wiosek. Do około 20 z nich misjonarze pochodzący z diecezji tarnowskiej docierają średnio raz w miesiącu. Najdalsza oddalona jest o około 200 kilometrów od misji w głąb amazońskiej dżungli. Wioski są niewielkie, zazwyczaj żyje w nich od 30 do ponad setki mieszkańców. Mieszkańcy parafii to przede wszystkim Indianie z plemienia Chiquitos i tzw. górale – ludzie, którzy zeszli z gór i osiedlili się w miejscach, gdzie klimat jest łagodniejszy.

Kościół w Concepción wcześniej był tylko kaplicą dojazdową, ale ze względu na przybywającą liczbę parafian miejsce to spełnia obecnie funkcję misji centralnej. W parafii pomagają koreańskie siostry ze Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusa - przygotowują katechezy, prowadzą grupy parafialne. Siostra Marisoha dysponuje także parafialną kasą, przyjmuje intencje mszalne.

Na terenie parafii powstał prawdopodobnie jedyny w Boliwii ogród biblijny według koncepcji ks. Tomka, proboszcza. Rzeźby z drewna wykonał lokalny artysta. Miejsce ma nie tylko obrazowo przedstawiać sceny z Biblii, ale służy także życiu parafialnemu. Grota symbolizująca grób Jezusa to miejsce przeżywania liturgii Wielkiego Tygodnia. Miejsce z leżącym w żłobie Zbawicielem w okresie Bożego Narodzenia staje się żywą szopką. Po kilku latach udoskonalania przestrzeni wokół kościoła oraz adaptowania pomieszczeń niezbędnych do funkcjonowania parafii, nadszedł czas na rozbudowę kościoła.

Przeczytajcie list od ks. Tomasza Fajta, który zajmuje się budową kościoła w Concepción:

Praca na misjach to nie tylko odwiedzanie wiosek, spotkania z ludźmi, katechezy, sakramenty. To nie tylko parne i gorące powietrze, słońce, kurz czy komary. Oprócz tych wszystkich fajnych rzeczy jest coś jeszcze. Budowa. Rozbudowa kościoła w Concepción to temat, który od lat pojawiał się w głowie tutejszego biskupa Antoniego, Jaśka (pierwszego polskiego misjonarza w tym miejscu), potem mojej, Tomka, sióstr, ludzi... Potrzeba jest ogromna. W kościele, który mamy, mieści się mała część ludzi, którzy przychodzą na Eucharystię. Kiedy na zewnątrz jest "przyjemnie”, to jeszcze nie ma problemu. Ale kiedy zacznie padać albo dogrzewa słońce, robi się nieciekawie.

Fakt jest taki, że wreszcie ruszyliśmy! Na początku września tego roku rozpoczęliśmy pracę. Trzeba było przeprowadzić szereg konsultacji, rozmów, zatwierdzić odpowiedni projekt, poszukać wykonawców. Nie chcieliśmy naruszać obecnego budynku, bo jest to ostatni projekt znanego tutaj architekta Hansa Rotha, który przeprowadził m.in. renowację wielu kościołów jezuickich z czasów redukcji. Stąd też przyszły kościół będzie właściwie kopią tego, który mamy.

Całość projektu, jak na nasze możliwości, to ogromna kwota. Ponad 140 000 dolarów, nie licząc ławek, ołtarza i w ogóle wnętrza. Do tej pory dostaliśmy w przeciągu dwóch lat 70 000 dolarów od Dzieła Misyjnego Diecezji Tarnowskiej i 50 000 zł od Sekretariatu Misyjnego Księży Sercanów. Z parafianami od kilkunastu miesięcy organizujemy kiermasze, sprzedajemy bułki z serem, owoce, żeby mieć głównie na meble. Mimo naszych skromnych możliwości w przeciągu kilkunastu miesięcy udało się nam zebrać prawie 2 000 dolarów. To nie jest duży wkład, ale zawsze jakiś.

Dzielę się z Wami tymi rzeczami, bo chcę, żebyście wiedzieli, że są miejsca, gdzie kościoły nie pustoszeją, tylko wypełniają się i trzeba je powiększać. Może nie zawsze tak jest. Ale jednak. Długo zastanawiałem się, jak się za to zabrać i czy się w ogóle zabierać, nie mając całości środków. Ale w końcu wspólnie zdecydowaliśmy, że zaczynamy. Bo wierzę, że jest to nie tyle mój pomysł, ile samego Pana. To w końcu Jego dom. Jego owczarnia. To coś, co zostanie na lata. A ludzie będą mogli spokojnie odwiedzać Dom Boży, żeby się zapatrzeć i pokontemplować Tego, który został z nami w Eucharystii.

Wierzę, że z Waszą pomocą się uda. Pozdrawiam!