Misyjność Kościoła Powszechnego pochodzi od samego Chrystusa i tą właśnie misyjnością kończy swoją Ewangelię św. Mateusz. Według Ewangelii św. Mateusza, Zmartwychwstały Chrystus ukazał się po raz pierwszy Apostołom na górze w Galilei, czyli w rodzinnych Jego stronach i Apostołów. Oto słowa św. Mateusza: "Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili, wtedy Jezus poszedł do nich i przemówił tymi słowami: Dana mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przekazałem. A oto ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata". (Mt 28, 16-20)
Po tym spotkaniu z Panem Jezusem Apostołowie zrozumieli, że mają Go zastąpić w przepowiadaniu Słowa Bożego i mają je przepowiadać wszystkim narodom tak w sensie geograficznym jak i czasowym. Apostołowie wysłani na cały świat do głoszenia Słowa Bożego są przykładem misyjności Kościoła Chrystusowego. Jak Pan Jezus wysłał swoich Apostołów do głoszenia wszystkim narodom Słowa Bożego, tak biskup wysyła dziś swoich kapłanów do odległych nam ludów by głosili im Słowo Boże. Trzynasty rozdział Dziejów Apostolskich opisuje dość szczegółowo w jaki sposób pierwotna gmina chrześcijańska w Antiochii wysłała na pracę misyjną Pawła i Barnabę. Oto słowa Pisma Świętego mówiące o tym wysłaniu: "Gdy odprawiali publiczne modły i pościli, rzekł Duch Święty: "Wyznaczcie mi już Barnabę i Szawła do dzieła, do którego ich powołałem". Wtedy po poście i modlitwie oraz po nałożeniu na nich rąk, wyprawili ich". (Dz 13, 2-3).
Tekst ten mówi wyraźnie, że wspólnota wiernych ma też prawo wysłać swoich misjonarzy do ludów w celu głoszenia im Słowa Bożego. W praktyce Kościoła powszechnego, dwie instytucje mają prawo wysyłania misjonarzy, a są nimi Biskupi i Zgromadzenia Zakonne. Ksiądz diecezjalny czy zakonny, względnie siostra zakonna lub brat zakonny nie są na misjach z własnej inicjatywy, lecz są wysłani do tej pracy. Biskup wysyła na misje księży diecezjalnych i jest w tym podobieństwo do Chrystusa wysyłającego Apostołów na cały świat. Zgromadzenie zakonne jako wspólnota wiernych, wysyła zakonników do pracy misyjnej i jest w tym podobieństwo do pierwotnej gminy antiocheńskiej, która wysłała na pracę misyjną Barnabę i Pawła. Barnaba i Paweł byli nadzwyczajną ekipa misyjną, byli samowystarczalni, gdyż Paweł w swoich podróżach misyjnych wykonywał zawód tkacza, tak więc wieczorami nauczał, a w ciągu dnia pracował, żeby nie być ciężarem dla gminy, której głosił Słowo Boże. Posłuchajmy jego własnych słów na ten temat: "Sami bowiem wiecie, jak należy nas naśladować, bo nie wzbudziliśmy wśród was niepokoju ani u nikogo nie jedliśmy za darmo chleba, ale pracowaliśmy w trudzie i zmęczeniu, we dnie i w nocy, aby dla nikogo z was nie być ciężarem. Nie jakobyśmy nie mieli do tego prawa, lecz po to, aby dać wam samych siebie za przykład do naśladowania". (2Tes 3, 7-9).
Zgromadzenie lub Biskup wysyłają dziś misjonarzy do Trzeciego Świata, często do ludzi biednych, którzy oczekują pomocy ze strony misjonarzy, trudno byłoby więc zobowiązać ich do ścisłego naśladowania św. Pawła w sprawie samowystarczalności. Bracia, którzy wysyłają misjonarza płacą jego koszty podróży i jego utrzymanie na misjach. Misjonarz żyje na koszt tych, którzy go wysłali. A ściślej mówiąc misjonarz żyje z ofiar, które wierni składają w intencji misji i bez tych ofiar nie byłoby ani wyjazdów na misje, ani pracy misjonarzy na misjach.
Afrykańczycy dziękują za każdy najdrobniejszy podarunek.; dziękowali mi więc wiele razy za kawałek mydła, za parę aspiryn... Po tych prawie rytualnych podziękowaniach mówiłem im zawsze: Odmówcie pacierz za tych ludzi, którzy dali mi pieniądze na zakup tych rzeczy.
Drodzy Przyjaciele Misji, dzięki waszym ofiarom mogą wyjeżdżać nowi misjonarze , a ci którzy są już na misjach żyją tam z waszych ofiar i mogą pomagać najbardziej potrzebującym. Nasza rodzina Zakonna Księży Najświętszego Serca Jezusowego, względnie Księży Sercanów, jest młodą rodziną, gdyż ujrzała dzień w kościele powszechnym w roku 1878, we Francji. Dziś Sługa Boży, a w czasie zakładania naszego Zgromadzenia Ksiądz diecezjalny Leon Jan Dehon chciał wzbogacić Kościół poprzez nowe Zgromadzenie Zakonne, którego celem będzie rozpowszechnianie kultu Serca Jezusowego. Jak oo. Dominikanie wzięli nazwę od św. Dominika a oo. Franciszkanie od św. Franciszka, tak i nas zaczynają teraz nazywać "dehonianami", ukazując przez to, że naszym założycielem był o Dehon.
Wynagrodzenie Bożemu Sercu za zniewagi jakich doznaje od ludzi, dla którego zostało założone nasze Zgromadzenie, nie miało polegać jedynie na nabożeństwach wynagradzających, lecz przede wszystkim na stylu życia wzorowanym na miłości Pana Jezusa do nas. Praca misyjna, bycie misjonarzem, nie leżało u podstaw założenia naszego Zgromadzenia lecz wynikało z właściwie przeżytej jego duchowości.
Prawdziwy uczeń Serca Jezusowego, wynagrodziciel za zaniedbania ludzi względem Miłości Bożej, nie może pozostać obojętny na to, że tylu ludzi na świecie nie zna jeszcze Miłości Bożego Serca, że tylu ludzi w odległych krajach nie słyszało jeszcze prawdy o Bogu. Dlatego też Ojciec Założyciel prawie od samego początku istnienia Zgromadzenia podejmuje starania w Stolicy Apostolskiej o przydzielenie mu terenu misyjnego. W roku 1897 wyjeżdża dwóch pierwszych misjonarzy Sercanów do Wolnego Państwa Konga, które w przyszłości zostanie zamienione na kolonię belgijską, a w latach niepodległości przyjmie nazwę Zair.