20 Listopada Misje
Boisko do tańca za 1,5%!

Odpisując 1,5% podatku za rok 2023 na rzecz Fundacji Missio Cordis nasi Darczyńcy wsparli podopiecznych projektu Adopcja Miłości kwotą 96 426 złotych. O znaczeniu tej pomocy rozmawiamy z siostrą Anną Kurysz z Domu dla Dziewcząt Św. Franciszka w Cochabambie w Boliwii.


Zawrotna kwota blisko 100 tysięcy złotych z 1,5% zaskoczyła chyba nie tylko nas, ale również Siostry…
Ta pomoc w postaci 1,5% to dla nas coś zjawiskowego wręcz, ponieważ w Boliwii nie ma takiej możliwości, żeby ktoś ze swojego podatku mógł odpisać jakiś procent na rzecz naszego środka i w ogóle jest bardzo trudno o jakiekolwiek fundusze ze strony państwa. W związku z tym pomysł Sekretariatu Misji Zagranicznych, żeby to właśnie nasz dom wesprzeć w ten sposób jest dla nas ogromnym darem. Zawsze mówię, że my jesteśmy takim domem cudów. I to jest kolejny cud, ponieważ te pieniądze umożliwią realizację czegoś, co było jedynie marzeniem. Te 1,5% jest dla nas ogromnym, ogromnym prezentem z nieba.


Dziewczynki z Cochabamby obejmujemy opieką finansową w projekcie Adopcja Miłości. Nasi Darczyńcy w ten sposób starają się zaspokoić codzienne potrzeby Waszych wychowanek. Czy pieniądze z 1,5% będą przeznaczone na coś „ekstra”?
Tak, pieniądze z 1,5% wykorzystamy na rzecz zupełnie nową. Od wielu lat nosiłyśmy się z cichym marzeniem, żeby stworzyć dla dzieci malutkie boisko sportowe. Nie mamy tutaj miejsca na boisko z prawdziwego zdarzania, ponieważ teren, który przynależy do domu nie jest aż tak wielki. Ziemia, na której stoi nasz sierociniec została zakupiona przez nasze zgromadzenie w latach 90. i siostry kupiły jej tyle, na ile było je wtedy stać. Wokół nas zostały wybudowane domy prywatne, a zatem dziś nie ma już możliwości powiększenia tego terenu. Ale to, co chcemy zrobić dla dzieci, to stworzyć małe boisko sportowe, które będzie wielofunkcyjne.

Jak rozumieć tą „wielofunkcyjność”?
Chcemy, żeby to było boisko, na którym oczywiście dzieci będą mogły uprawiać różne sporty. Obecnie, chociażby w piłkę, dziewczynki grają na trawie dookoła domu, ale ten obszar jest bardzo mały, a z boku mamy sąsiadów, którzy boją się o swoje szyby w oknach… Za naszym domem jest jednak teren, który kiedyś pełnił funkcję ogrodu warzywnego. Chcemy podzielić go na pół i na jednej części zbudować małe zadaszone boisko, na drugiej powstanie ogród hydroponiczny. Natomiast ta wielofunkcyjność polega na tym, że oprócz boiska sportowego ta przestrzeń będzie też wykorzystywana chociażby do nauki tańca. To boisko pomoże nam w zorganizowaniu czasu wolnego dzieci i wesprze ich rozwój na wielu płaszczyznach.


Boisko do nauki tańca – to brzmi intrygująco!
Dzieci w Boliwii bardzo dużo tańczą, a nasze dziewczyny wręcz kochają taniec. Kilka z nich uczęszcza do profesjonalnej szkoły baletowej w mieście. W sierocińcu jest też grupa folklorystyczna, która nigdy nie miała swojego miejsca do ćwiczeń i występów. Kiedy zachodzi taka potrzeba przesuwamy stoły czy samochód z miejsca na miejsce, żeby zrobić trochę przestrzeni potrzebnej do występów, których w naszym domu jest wiele. Dlatego to boisko sportowe będzie czymś więcej, będzie przestrzenią do sportu, tańca, organizacji różnych uroczystości i spotkań z rodzinami, warsztatów.

Wspomniała też Siostra o ogrodzie hydroponicznym. Czy to również uda się zrealizować ze środków z 1,5%?
Nie, to będzie zupełnie oddzielny projekt. Zbudowanie takiego boiska w tej chwili w Boliwii jest ogromnym przedsięwzięciem finansowym, ponieważ materiały budowlane są bardzo drogie. Ze względu na problemy społeczno-ekonomiczne, z którymi w tej chwili mierzy się Boliwia*, ceny wszystkiego poszły nawet trzykrotnie w górę. Kosztorys przedstawiony przez architekta przekracza nawet te 1,5%, które otrzymaliśmy i opiewa na 180 000 boliwianów. 96 426 złotych, które otrzymaliśmy odpowiada 163 924 boliwianom, więc mniej więcej około 20 000 boliwianów będzie nam jeszcze brakować. Czekamy na to, że może ceny żelaza, cementu, całego materiału konstrukcyjnego, który jest potrzebny do zbudowania naszego boiska, spadną i uda się zmieścić w tej przecież ogromnej kwocie przekazanej przez sercańskich Darczyńców. Budowę samej konstrukcji boiska planujemy na grudzień, ponieważ mamy doświadczenie, że w grudniu wszystko się troszeczkę uspokaja i liczymy na to, że uda się kupić wszystkie materiały w korzystniejszych cenach.


Z tego, co Siostra mówi, gdyby nie niepokoje, które od kilku miesięcy wstrząsają Boliwią, być może jednak te pieniądze z 1,5% wystarczyłaby Wam na dwa projekty… Czy wspomniana sytuacja w państwie ma duży wpływ na Waszą codzienność? Czy jesteście bezpieczne?
Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo fizyczne to tak, jesteśmy bezpieczne, ponieważ tutaj nikt nas nie atakuje. Natomiast sytuacja jest koszmarna, gdy mówimy o organizowaniu tzw. życia codziennego. W Boliwii w tej chwili są ogromne problemy z kupieniem benzyny, a to jest niejako potrzeba pierwszej konieczności, jeśli myślimy o bezpiecznym dowiezieniu dzieci do szkół i przedszkoli. Ceny żywności poszły niesamowicie w górę. W październiku, kiedy były ogromne protesty i blokady, przez ponad 20 dni Cochabamba była dosłownie odcięta, nie miałyśmy nawet możliwości zakupienia żywności, a jeżeli już, to płaciłyśmy po 3-krotnej, 4-krotnej cenie. We wrześniu i październiku dosłownie nie wiedziałyśmy, jak sobie poradzić, żeby móc nakarmić tyle dzieci. Obecnie po odblokowaniu dróg mamy większy dostęp do żywności, ale równocześnie ceny pozostają wysokie. Strajki trwają, nie pracują rzeźnie, nie pracuje transport ciężki, czyli nikt nie przywozi owoców i żywności, bo zwyczajnie nie ma paliwa. Jedna z dziewczynek, Leticia, przystąpiła niedawno do Pierwszej Komunii Świętej. To była bardzo skromna uroczystość... Podobnie było z bierzmowaniem sześciu dziewczynek. Oczywiście był obiad, ale bardzo skromny i dla bardzo małej ilości osób. Dziewczynki mają starszych braci, dziadków czy wujków, którzy nawet nie mogli dojechać, ponieważ nie było transportu.

Siostro, tym bardziej dziękujemy za Waszą pracę na misjach, za troskę o najbiedniejszych i jako Sercańska Rodzina Misyjna pamiętamy o Waszym domu w modlitwie.
Całym sercem dziękuję wszystkim Darczyńcom, którzy złożyli ofiarę na rzecz naszego sierocińca w formie 1,5%. Nasz dom istnieje już ponad 30 lat i nigdy nie mieliśmy funduszy na budowę boiska dla dzieci. Dziękuję w imieniu wszystkich dziewczynek i naszych sióstr za Państwa wsparcie. Wiemy przecież, że i Wy w Europie mierzycie się z wieloma problemami. Dziękujemy całym sercem za tę ofiarność i za Wasze wielkie serca. Pamiętamy z dziećmi w modlitwie o wszystkich naszych Dobrodziejach i całej Sercańskiej Rodzinie Misyjnej. Bóg zapłać!


* Pod koniec czerwca w Boliwii miał miejsce nieudany zamach stanu. Od wielu miesięcy w całym kraju brakuje benzyny – pod stacjami tworzą się wielokilometrowe kolejki, a paliwo jest reglamentowane. Ceny podstawowych towarów rosną w zawrotnym tempie – ryż, makaron czy warzywa w czasie wakacji zdrożały o niemal 100%. W Cochabambie i okolicach od marca do września nie pada deszcz i miasto cierpi na deficyt wody. Władze z godziny na godzinę, bez żadnego ostrzeżenia, decydują o zakręceniu przysłowiowych kurków dla mieszkańców nawet na kilka dni. Niezadowolenie obywateli objawia się regularnymi protestami, które mają postać blokad drogowych.