24 Lutego Wolontariat
W ubogich spotykać żywego Chrystusa

Po dwóch dniach podróży dotarłem szczęśliwie do Czadu, na misję w Gam, gdzie posługuje ksiądz Edward Ryfa. Podróż była męcząca i chwilami pełna strachu, jak chociażby w Berlinie, gdy nadawałem dziewięć przeładowanych walizek z darami humanitarnymi. Strach jednak szybko znikał, a to za sprawą dwóch towarzyszy mojej wyprawy: św. Ojca Pio, za którego wstawiennictwem budujemy szkołę i którego relikwie I. stopnia zabrałem ze sobą, i mojego Anioła Stróża, najlepszego bodyguarda. Bóg przecież jasno przypomina w Piśmie Świętym: ,,Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem” (Wj 23,20).


Misjonarz
Ksiądz Edward to niesamowity człowiek, który posługuje w Czadzie od 28 lat. Jego powołaniem nie zachwiał nawet napad rabunkowy, podczas którego został trzykrotnie postrzelony. To nie przypadek, że kule przebijały ciało kapłana omijając rdzeń kręgosłupa. Po siedmiu miesiącach leczenia wrócił do Czadu mówiąc, że Pan daje mu siły i go strzeże, a jego wiara jest pogłębiona. Nie szukał wyjaśnień, ale skupił się na dalszej pracy misyjnej.

Księdza Edwarda wyróżniają dwie postawy: posłuszeństwo Bogu i cierpliwość. Jest oddany misjom i bogaty w łaski duchowe, co jest bardzo zauważalne. Cierpliwie posługuje Kościołowi i współdzieli ubóstwo ludzi, z którymi mieszka. Ksiądz Edward w 2023 roku w postawie posłuszeństwa przyjął dekret biskupi delegujący do posługi w nowej parafii Gam, w której dosłownym nic nie ma


Gam
Ze stolicy jechaliśmy do Gam około 400 kilometrów po bezdrożach Czadu. Dookoła tylko puste pola, gdzie nie ma nic oprócz kilku drzew i szałasów czy prostych domków przykrytych starą strzechą. Z Gam ksiądz Edward do najbliższego sklepu ma 70 kilometrów, a zatankować auto może po przejechaniu ich aż 120. Cała parafia to 40 wiosek rozsypanych na przestrzeni wielu kilometrów kwadratowych.

Mały, prosty, skromny, nieogrodzony budynek w stanie surowym – to wszystko, czego potrzeba księdzu Edwardowi, aby odpocząć i być szczęśliwym. Wszystko inne oddaje ludziom. Zapytałem księdza, jak sobie tutaj sam radzi, w takich warunkach, na tym odludziu. Odpowiedział mi krótko: „Daniel, ja naprawdę jestem otwarty na Pana Boga i na to, co On planuje dzisiaj i w mojej przyszłości. Zawszę się dostosuję”.

Byłem już wcześniej dwukrotnie w Czadzie i widziałem biedę, ale takiej jeszcze nie. Dobrze, że tutaj jestem. Ten czas tutaj to prawdziwe rekolekcje.

Kościół
Tuż za małą plebanią w oddali wyłania się skromny kościół pw. Św. Tomasza. Powróz z felgą to dzwon kościelny, który przed 5:00 rano budzi mieszkańców na Eucharystię.

Popłakałem się, kiedy pierwszy raz wszedłem to tego kościoła – nie ma w nim podłogi, tylko ubita ziemia, a ławki to kilka cegieł. Ale dostrzegłem coś piękniejszego, czego się nie spodziewałem. Ludzi przychodzących po ciemku, aby zacząć dzień z Panem Jezusem. Zapytacie: „Po ciemku”? Tak. W całym Czadzie, państwie czterokrotnie większym od Polski, nie ma ani jednej elektrowni.

Podczas niedzielnej Mszy Świętej, pomimo takiego ubóstwa, parafianie zebrali się tak licznie, że brakowało miejsca w kościele. Dzieci siedzą z przodu na rozłożonych na ziemi dywanach. Ksiądz Edward oddaje siebie całego, a mieszkańcy to odwzajemniają.

Podczas niedzieli misyjnej w sercańskiej parafii w Węglówce poznałem parafianina, którego poprosiłem o zrobienie Tabernakulum i zamykanego postumentu na relikwie św. Ojca Pio, które zawiozłem do Gam. Choć walizki były przerzucane z samolotu do samolotu, Tabernakulum nie ucierpiało i teraz każdego dnia przypomina o żywej obecności Pana Jezusa w kościele w Gam. Ksiądz Edward wytłumaczył parafianom co oznacza wieczysta czerwona lampka świecąca obok Przenajświętszego Sakramentu.


Przychodnia
Podczas mojego pobytu zmarła młoda parafianka, miała zaledwie 34 lata. Osierociła siedmioro dzieci. Z ósmym była w ciąży i kiedy poroniła doszło do komplikacji. A my następnego dnia jechaliśmy do ośrodka zdrowia z aparatem ultrasonograficznym do robienia badań USG, który otrzymałem od jednego Darczyńcy. Podczas niedzieli misyjnej w jego parafii opowiadałem o kobietach, które uciekały do lasu, aby urodzić swoje dziecko. Jestem przekonany, że właśnie poprzez miłość względem bliźniego na drugim krańcu świata możemy wspólnie dużo więcej. Darczyńca pięknie odpowiedział na ewangeliczne słowa Jezusa: „Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie” (Mt 10,8).

Już na ganku pod przychodnią siedziało na podłodze około 50 kobiet w ciąży i kilka z noworodkami. Jedna z kobiet w trakcie wizyty przygotowującej do porodu leżała na starym, „przedwojennym”, przewracającym się stelażu owiniętym matą. Stojąca obok niej położna trzymała w dłoniach swoje narzędzia medyczne – centymetr krawiecki i małą chińską wagę. Dzięki kolejnemu indywidualnemu Darczyńcy przychodnia otrzymała duże ilości suplementów marki premium dla kobiet w ciąży oraz dzieci, potrzebnych dla zdrowego rozwoju tak mamy, jak i bobasa.


Moundou
Zostaliśmy też zaproszeni do Sióstr Franciszkanek od Cierpiących z Warszawy, które posługują od wielu lat na placówce misyjnej w Baikoro w głębi Czadu. Dzięki siostrze Ewie Milanowskiej mogłem odwiedzić szkołę dla niewidomych w Moundou.

Po trzech latach wróciłem do miejsca, gdzie niegdyś niewidome dzieci spały w 30 osób na betonie w starej zawalającej się bursie. W 2022 roku dzięki łasce Bożej i Darczyńcom udało się tam postawić szkołę z internatem. Dzieciaki mają nowe życie i widać ich rozwój. Jeden z nich obronił licencjat z filozofii, drugi założył rodzinę, kolejny studiuje, by zostać nauczycielem.

Jak powiedziała siostra Ewa, dzieciaki czekały na mnie od wielu tygodni. Przywiozłem im maszyny brajlowskie, bluzy na noc, suplementy, zabawki, piłki i kilka ich rzeczy. Kiedy otworzyłem drzwi samochodu usłyszałem dźwięki pięknej piosenki granej z emocjami na perkusji. Zbliżając się do wejścia na plac dowiedziałem się, że to piosenka napisana specjalnie dla mnie:

Jesteśmy tutaj wobec Was, by zaśpiewać naszą piosenkę.
Panie Danielu, serdecznie witamy dziś Ciebie pośród nas!
On jest z nami dziś!
Ref.: Razem z Tobą Jezu, wszyscy razem,
Daniel nas zjednoczył i jesteśmy radośni.
To Ty, Panie, nas zjednoczyłeś,
Twoja miłość jest z nami.

Dzieci tak profesjonalnie się przygotowały! Choć są niewidome, posprzątały cały ośrodek, ułożyły specjalną piosenkę i przygotowały taką imprezę! Nauczyciele wypożyczyli nawet perkusję, a wszyscy założyli, być może pożyczone, piękne ubrania. Kucharki ugotowały obiad po europejsku oraz przygotowały stoły dla nas, zarządu szkoły i grona nauczycielskiego. W prezencie dostałem gołębie i orzeszki ziemne. Długo łza kręciła się w oku z emocji…

Ich radość, tańce i liczne podziękowania, a nawet prezentacja skeczy, nie pozwoliły nam szybko wrócić na misję. Miała być chwila, a „zabalowaliśmy” do później nocy. Dziękuję bł. Elżbiecie Róży Czackiej, Niewidomej Matce niewidomych, za to, że jest tutaj razem z nimi i wstawia się za nimi od początki istnienia tego projektu, będąc patronem tej szkoły.


Dzieci z Gam
Mieszkańców parafii Gam jest około 10 000, z czego aż 70% stanowią dzieci. Rodziny tutaj są wielodzietne, mają po 8-12 dzieci. „Biedne te dzieci, tak mi ich szkoda… Szczególnie w porze deszczowej, kiedy wracam po urlopie do posługi i zastaję wioskę pustą, bo dorośli są na polach, a zostają same dzieci” – opowiadał w smutku ksiądz Edward. W porze deszczowej podczas zbiorów ryżu, sezamu czy orzeszków rodzice wychodzą pracować wcześnie i wracają późnym wieczorem. Dzieci dostają rano coś drobnego do zjedzenia i potem dopiero około godziny 20:00 – trochę buli ryżowej, czyli uformowanego na babkę, ugniecionego ryżu. Nic dziwnego, że większość jest niedożywiona…

Dotychczas dzieci z Gam uczą się w nieludzkich warunkach. Szkoły to szałasy w opłakanym stanie, bez żadnych warunków edukacyjnych i sanitarnych dostosowanych do wysokich temperatur, jakie tam panują. Dodatkowo nauka w placówkach publicznych często jest przerywana z powodu strajków nauczycieli, którym rząd zalega z wypłatami. To wszystko skutkuje analfabetyzmem, który w Gam sięga niemal 100%.

Dlatego razem z Darczyńcami Misji Sercanów zapragnęliśmy dać furtkę do lepszej przyszłości ubogim dzieciom z Gam. Nowa szkoła w Gam będzie jedyną murowaną szkołą funkcjonującą w odległości 50 kilometrów kwadratowych. Dzięki internatom ze szkoły skorzystają również uczniowie z okolicznych wiosek, które nie są w stanie pokonać w upale tak wielu kilometrów. W tygodniu będą mogli zamieszkać w internacie, spać na łóżku, którego do tej pory nie znali, a kuchnia polowa zadba o ich wyżywienie. Szkoła, którą budujemy, będzie służyć wszystkim dzieciom, również tym niepełnosprawnym, których na terenie misji żyje sporo...

Będą to proste, ale murowane budynki, w których znajdą się ławki szkolne, tablica i systematycznie pracujący nauczyciel. Dzięki tej akcji wspólnie pomogliśmy wielu ubogim dzieciom, dając im szansę na lepszą przyszłość, na normalne życie. By dzięki umiejętnościom czytania, pisania, liczenia dźwigały swój kraj do góry.


Św. Ojciec Pio za życia wypowiedział ważne zdanie, które wziąłem głęboko do serca: „Nic bardziej nie może czynić ciebie naśladowcą Chrystusa, jak troska o innych”, a po śmierci, jak sam mówił, będzie o nim głośniej niż za życia. I tak też się stało!!! To on otwierał serca Darczyńców, aby ta szkoła w Gam mogła powstać. Dlatego nie zawahałem się, aby z Bożą pomocą poprzez wstawiennictwo tak silnego orędownika, jakim jest św. Ojciec Pio, podjąć ten kolejny projekt. Dzięki łasce Bożej już w maju 2025 roku zostanie ukończona nowa szkoła z internatem w ubogim Czadzie. Relikwie I. stopnia św. Ojca Pio, które otrzymaliśmy bezpośrednio z San Giovanni Rotondo, już tutaj zostaną. Wierzę głęboko, że Ojciec Pio już wspiera tutejszą ludność, tak jak mnie podczas całego tego projektu.

W czasie mojego pobytu w Gam każdego dnia na plebanię przychodzili ludzie reprezentujący różne wspólnoty parafialne. Przynosili kurę lub koguta dziękując za to dzieło, za nową szkołę, za to, że jako Polacy dajemy szansę na lepsze życie ich dzieci.

Dziękuję Bogu za to powołanie, dzięki któremu mogę w tych ubogich spotykać żywego Jezusa Chrystusa. To wszystko co robię – robię na Chwałę Naszego Pana.

Pamiętajmy, że wszyscy mamy misję. Misję w rodzinie, misję na ulicy poprzez podanie ręki starszemu człowiekowi, czy podzielenie się ze spotkanym ubogim tym, co mamy. Dziękuję Wam Drodzy Darczyńcy, że poprzez te projekty misyjne w Czadzie możemy być razem zjednoczeni w Chrystusie.

Proszę, nie zapominajcie w modlitwie o mnie, księdzu Edwardzie, Siostrach Franciszkankach, Misjach Sercanów. Módlmy się wspólnie o nowe powołania kapłańskie i zakonne dla misji.

Chwała Panu!

Daniel Cieszyński
sercański wolontariusz misyjny

Więcej o projekcie budowy szkoły z internatem w Czadzie przeczytasz tutaj.