Angola ogłosiła niepodległość 11 listopada 1975 roku, od końca XV wieku znajdowała się pod panowaniem Portugalii. Ale zaraz po tym akcie wolnościowym w kraju wybuchła wojna domowa, która trwała 28 lat. Pustoszący kraj konflikt zbrojny był konsekwencją „zimnej wojny” światowych mocarstw i ingerencją sił zewnętrznych w konflikt plemienny w kraju afrykańskim. Wieloletnie walki, rabunkowa eksploatacja bogactw naturalnych i destrukcja podstawowych dziedzin gospodarki doprowadziła kraj do ruiny ekonomicznej.
Pierwsi sercańscy misjonarze pojawili się w Angoli w 2004 roku, czyli dwa lata po zakończeniu wojny domowej. Na początku głównym celem misjonarzy było, jak podkreśla ekonom prowincjalny, brat José Manuel Braz Ferreira SCJ: „budowanie struktur, zapewnianie jedności w tym rozdartym kraju i ograniczanie skutków działań wojennych”. Dopiero wtedy można było rozpocząć ewangelizację.
Obecnie w Angoli sercanie tworzą trzy wspólnoty. Największa znajduje się w stolicy kraju, Luandzie. Misjonarze prowadzą tutaj parafię z czterema dużymi ośrodkami duszpasterskimi oraz niższe seminarium (filozofię studiuje 20 kandydatów). Oprócz tego wspierają diecezję w działalności formacyjnej oraz stacji radiowej „Maria”. Ważnym obszarem działania wspólnoty jest sklep z przedmiotami religijnymi, który zaopatruje diecezje w całym kraju w materiały liturgiczne:
Dość szybko zauważyliśmy, że w Angoli jest duże zapotrzebowanie w artykuły religijne. Teraz otrzymujemy zapytania ze wszystkich zakątków kraju.
– mówi brat José Manuel.
Największy problem jest z hostiami. Na terenie Angoli produkcją chleba eucharystycznego zajmują się siostry klaryski, ale nie są w stanie zaopatrzyć całego kraju. Dlatego hostie są sprowadzane z Portugalii. Aktualnie sercanie rocznie importują 2,5 miliona małych komunikantów i 25 tysięcy dużych hostii na sprzedaż. Problemem jest transport morski, który trwa około dwóch miesięcy, a jakość hostii po takiej podróży na statku często pozostawia wiele do życzenia.
Rozwiązaniem tego problemu byłaby budowa piekarni hostii na terenie Angoli. Produkcja byłaby tańsza, a ich sprzedaż bardziej opłacalna, dzięki czemu wspólnota mogłaby utrzymać się z własnej pracy. Aby to zrobić, potrzebny jest zakup maszyn do wypieku, suszenia i wycinania hostii. Tego typu sprzęt nie jest dostępny w Afryce. Maszyny trzeba sprowadzić z Włoch, dlatego koszt całej inwestycji to 65 tysięcy euro (około 300 tysięcy złotych, z czego 195 tysięcy złotych to cena maszyny do wypieku hostii, 68 tysięcy złotych - wycinarki, 31 tysięcy złotych - suszarni, a 9,5 tysiąca to koszt transportu maszyn do Angoli).
Zachęcamy do włączenia się w ten wyjątkowy projekt, jakim jest budowa piekarni chleba eucharystycznego w Angoli i tym samym przyczynienie się do tego, aby w żadnej diecezji tego afrykańskiego kraju nie zabrakło hostii do sprawowania Eucharystii.
Maszyny do wypieku hostii trafiły na sercańską misję w Luandzie. Były sprowadzane z Włoch. Brat José Manuel SCJ dziękuje wszystkim, którzy przyczynili się do sfinansowania tego projektu.
Drogi Ojcze,
przede wszystkim pragnę serdecznie pozdrowić wszystkich sercanów z Prowincji Polskiej, a także tych wszystkich, którzy odpowiedzieli pomocą na dramatyczną sytuację wojny na Ukrainie. Niech Bóg przywróci pokój i pozwoli, aby uchodźcy mogli wrócić do swoich domów, z odwagą odmieniając swoje życie. Miło mi poinformować, że maszyny do produkcji hostii są już zainstalowane, co widać na załączonych zdjęciach. Technik z Włoch, któremu zresztą osobiście towarzyszyłem w drodze z Lizbony do Luandy, poinstruował nas już o tym, jak właściwie używać i odpowiednio konserwować maszyny. Wrócił już do Włoch, a my zaczynamy produkcję. Zdjęcia z pewnością nie oddają jeszcze pełnego obrazu pracy, ale obiecuję, że zrobimy bardziej szczegółowe, prezentujące cały proces produkcji i pakowania. Teraz możemy podjąć działania, które pozwolą na samowystarczalność naszej misji, a wszystko to dzięki Waszej hojności. Dziękuję, drogi Ojcze, za wsparcie. Proszę przekazać Dobrodziejom nasze uznanie i wdzięczność oraz obietnicę modlitwy we wszystkich waszych intencjach. Pozostajemy w kontakcie, a także liczymy na Twoją przyszłą wizytę na naszej misji jeśli tylko zechcesz.
Vivat Cor Iesu. Per Cor Mariae.
Brat José Manuel SCJ